Zespół badaczy z różnych ośrodków naukowych w kraju monitoruje proces rozbiórki zapory wodnej w Wilkowicach koło Bielska-Białej. Wśród pierwszych wniosków wymieniają zwiększenie poziomu pH wody poniżej zbiornika, zmieniające środowisko wodne na bardziej zasadowe.
Rozbiórka zapór wodnych nie jest na świecie zjawiskiem powszechnym, dlatego badawczo nas bardzo interesuje. To przedsięwzięcie jest pierwszym tego typu w Polsce. Jest to też najmłodsza z dużych zapór usuniętych dotąd w Europie, bo zaledwie po 8-9 latach od jej powstania.
mówi pomysłodawca monitoringu i kierownik zespołu badaczy dr Michał Habel, prof. Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Zapora na Wilkówce w Wilkowicach koło Bielska-Białej (Śląskie) została zbudowana w 2012 roku. Obiekt miał piętrzyć wodę dla celów pitnych, na wypadek suszy oraz służyć rezerwą na ewentualność wezbrań i powodzi. Jego likwidacja wynika z decyzji Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach, podjętej na skutek ujawnienia wad konstrukcyjnych i groźby katastrofy budowlanej.
To zapora ziemna, co w górach jest dość nietypowe, ponieważ tam zazwyczaj buduje się zapory betonowe. Ma długość 106 metrów, wysokość 10 metrów i szerokość 5,6 metra. Już w momencie pierwszego hydraulicznego obciążenia zbiornika i zapory, czyli napełnienia go wodą, okazało się, że ta woda ucieka. Przystąpiono do prac ratujących, uszczelniono dno, które zostało pokryte membraną i polepszono uszczelnienie korpusu zapory czołowej. Nie przyniosło to jednak efektu.
tłumaczy
Rozbiórka rozpoczęła się w listopadzie 2021 roku. Jej proces – z własnej inicjatywy – monitorują naukowcy z różnych ośrodków w kraju m.in. z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Uniwersytetu Łódzkiego i Politechniki Wrocławskiej. Swe prace rozpoczęli przed rokiem, a polegają one na badaniu zmian hydrologicznych, geologicznych i biologicznych w rejonie tej budowli, jak i wpływu na pobliską rzekę Białą, do której wpada potok Wilkówka. Prowadzone są również badania w zakresie oceny wpływu rozbiórki na społeczność lokalną, gospodarkę regionu oraz zmiany przestrzenne.
Wśród pierwszych wniosków badaczy wymienić można zaobserwowane (już w pierwszych dniach prac rozbiórkowych) zwiększenie poziomu pH wody poniżej zbiornika.
Jak tłumaczy Habel, z pewnością ma to związek z wykorzystaniem do budowy korpusu zapory ziemnej gruntu wzbogaconego wapnem gaszonym.
Projekt wykonawczy rozbiórki zakłada, że materiał z tej zapory ziemnej nie zostanie wywieziony jako odpad, a posłuży jako grunt do budowy nasypów wzmacniających skarpy obecnej czaszy zbiornika. Wykorzystany do budowy zapory wodorotlenku wapnia, wszystko na to wskazuje, że będzie więc nie tylko uwalniany podczas samych prac rozbiórkowych, ale i po ich zakończeniu. Z badań hydrochemików z naszego zespołu wynika, że już teraz w wodach poniżej zbiornika zwiększył się poziom pH – powyżej jest to średnio 6-7, a poniżej – do 9, co zmienia środowisko wodne na bardziej zasadowe. Ta woda spłynie następnie do rzeki Białej, później do Wisły. Obecnie nie jest to duże zagrożenie, jednak jeśli będzie to trwało latami, to z pewnością wpływ na organizmy wodne m.in. gatunki ryb, może być spory.
wyjaśnia geograf specjalizujący się w hydrologii rzek
Naukowcy badają także wpływ rozbiórki na zachowanie wód podziemnych, które przy tak skomplikowanej budowie geologicznej stanowią potencjalne zagrożenie do pojawienia się ruchów masowych ziemi.
Budowa zapory spowodowała spiętrzenie wód podziemnych. Mimo że w zbiorniku nie było wody, to poziom wód podziemnych w rejonie zbiornika i tak wzrastał ze względu na zastosowanie uszczelnień zbocza na wysokości zapory czołowej. W momencie, gdy zlikwidujemy ten zbiornik, stosunki gruntowo-wodne znów się zmienią – nastąpi lokalne obniżenie się poziomu wód, co może spowodować zmiany naprężenia w pionowych masach ziemnych i mogą wystąpić osuwiska. Wypływy wód podziemnych na powierzchnię zaobserwować można obecnie, czyli po zdjęciu folii uszczelniającej dno czaszy zbiornik.
mówi Habel
Zagrożenie dla środowiska może nastąpić ponadto podczas samych prac rozbiórkowych.
Jeśli podczas tych prac przyjdzie wezbranie, czyli nagle duże ilości wody zaczną płynąć przez plac budowy, to mamy zagrożenie powodziowe, ponieważ tym ciekiem mogą spłynąć z placu budowy jakieś przedmioty, materiały, które mogą np. spiętrzyć wodę na wąskim fragmencie strumienia i spowodować lokalne podtopienia.
wskazuje
Naukowców interesuje także aspekt społeczny m.in. opinia okolicznych mieszkańców na temat rozbiórki zapory.
Badania społeczne przeprowadziliśmy już przed rozbiórką i będą kontynuowane w jej trakcie i po zakończeniu. Na ten moment okazuje się, że lokalna społeczność nie jest zadowolona z rozbiórki zapory, ponieważ obawia się, że zostanie pozbawiona zaopatrzenia w wodę wodociągową i będzie zagrożona powodziami w przyszłości – przed czym zapora miała ich chronić. Nie zwracają jednak uwagi na ewentualną degradację środowiska podczas budowy czy teraz w trakcie rozbiórki.
zauważa
Lokalna społeczność negatywnie odnosi się do właściciela zapory z powodu braku wskazania winnych zaistniałej sytuacji, niezaproponowania alternatywnych rozwiązań do rozbiórki oraz braku wiedzy i informacji. Społeczeństwo tylko dostrzega, że zaporę zbudowano za ok. 7 mln zł, a rozbiera się ją za 3 mln zł, czyli że 10 mln zł idzie niejako w błoto.
Na świecie rozbiórka zapór wodnych nie jest zjawiskiem powszechnym, dlatego interesuje nie tylko polskich badaczy, ale i zagranicznych.
Nasz, polski, przypadek jest nietypowy na tle europejskiego czy amerykańskiego podejścia. Tutaj zapora ma być rozebrana niemal w całości i odtworzony zostanie przebieg koryta na tym odcinku, ale jednocześnie materiał budowlany nie zostanie wywieziony, tylko będzie tam składowany. Na Zachodzie w takich sytuacjach po prostu przerywa się zaporę, żeby nie ponosić kosztów. Uwalnia się rzekę, żeby się nie piętrzyła i to wszystko. Nie wydaje się grubych milionów na takie zabiegi, które – w ocenie członków naszego zespołu – nie mają uzasadnienia.
ocenia
Dodaje, że ponadto na Zachodzie dyskusja o rozbiórce zapory objęłaby też partycypację społeczeństwa.
Tutaj proces decyzyjny był jednostronny w obiegu: właściciel, firma rozbiórkowa i urzędnicy, a przeprowadzone przez nas badania ankietowe były jedyną okazją dla lokalnej społeczności, aby wyrazić swoją opinię na temat przyszłości zapory. Jeżeli więc chodzi o podejście do konsultacji społecznych i podejmowanie decyzji o infrastrukturze bez udziału i wiedzy obywateli, to niestety nie wyszliśmy jeszcze z tego bloku państw postkomunistycznych. Ale to nie jest tylko wina urzędników, ale też społeczeństwa, które widocznie nie jest gotowe na tego typu działanie. Zapora oficjalnie nie została nigdy oddana do użytku, więc obowiązują nadal ustalenia z konsultacji społecznych, jakie odbyły się przed jej budową
mówi Habel
Jak mówi ponadto, niekonsekwencją jest zachowanie zapory przeciwrumowiskowej na potoku, powyżej rozbieranego zbiornika.
To budowla ograniczająca migrację ryb. Czyli mimo uwolnienia ciągłości hydrologicznej rzeki poprzez likwidację zapory, ciągłość biologiczna i tak nie zostanie przywrócona.
wskazuje
Zapora na Wilkówce to najnowsza w Europie i prawdopodobnie na świecie zapora, która została rozebrana, choć formalnie nie została oddana do użytku. Średni wiek likwidowanych zapór w Europie i w USA to 86 lat. W Polsce obecnie jest niemal 33 tys. zarejestrowanych budowli piętrzących wodę.
Zbiornik liczył niespełna 7 tys. m kw. powierzchni. Koszt rozbiórki wyniesie blisko 3 mln zł. Pokryją ją z własnych funduszy PGW Wody Polskie (zapora została zbudowana przez wcześniejszego właściciela – Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych).
źródło: naukawpolsce.pap.pl
Dziękuje, że przeczytałaś/eś powyższy artykuł do końca. Jeśli cenisz sobie zamieszczane przez portal treści zapraszam do wsparcia serwisu poprzez Patronite.
Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się pisząc maila na adres: informacje@wlaczoszczedzanie.pl