Nutri-Score czyli pomoc konsumentom w dokonywaniu zdrowszych wyborów żywnościowych

Nad tą kwestią od dawna zastanawiają się naukowcy i medycy na całym świecie, co ma związek z chęcią przeciwdziałania narastającej epidemii otyłości i innych chorób dietozależnych. W tym kontekście obiecująco przedstawia się rozwijany od pewnego czasu w Europie Zachodniej system znakowania żywności o nazwie Nutri-Score, który w prosty sposób wspiera konsumentów w dokonywaniu zdrowszych wyborów żywnościowych przy sklepowej półce. Czy uda się go upowszechnić się także w Polsce?

Jest na to szansa, ponieważ w promocję tego systemu w naszym kraju zaangażowały się liczne instytucje naukowe, medyczne i społeczne, a także wiele dużych firm z branży spożywczej i handlowej, w tym m.in.: Instytut „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” (CZD), Instytut Matki i Dziecka (IMiD), Polskie Towarzystwo Dietetyki (PTD), Federacja Konsumentów (FK), Danone, Nestle, Auchan, Carrefour czy Żabka. Dodajmy od razu, że system ten wcześniej zyskał już oficjalne poparcie m.in. ze strony rządów kilku państw unijnych (m.in. Francji czy Belgii), jak też i europejskiego oddziału Światowej Organizacji Zdrowia (WHO Europe).

O co konkretnie chodzi z Nutri-Score?

Nutri-Score to opracowany przez naukowców międzynarodowy system dobrowolnego znakowania żywności przez producentów, który przypomina nieco wyglądem i sposobem przekazu sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach drogowych. Składa się on bowiem z pięciu ikon oznaczonych literami: A, B, C, D i E wyróżnionych kolorami – od ciemnozielonego, poprzez jasnozielony, żółty i pomarańczowy, aż do ciemnoczerwonego. W zależności od oceny wartości odżywczej danego produktu, na jego przedniej etykiecie umieszczana jest adekwatna ikona, która komunikuje konsumentowi np., że jest to produkt o wysokiej wartości odżywczej, który warto regularnie spożywać lub też, że jest to produkt o niskiej wartości odżywczej, którego nie należy spożywać zbyt często.

Dodajmy od razu, że sposób oceny wartości odżywczej produktów bazuje na punktacji opracowanej przez naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie, a także Uniwersytetu Paris-Nord. Poszczególne produkty otrzymują zatem bilansową ocenę punktową, która uwzględnia z jednej strony korzystne dla zdrowia składniki i walory odżywcze (np. zawartość błonnika, warzyw, owoców, orzechów), a z drugiej strony składniki i walory, które mogą oddziaływać na zdrowie niekorzystnie, gdy używa się ich w nadmiarze (np. cukier, tłuszcze nasycone, sól, wysoka wartość energetyczna). W zależności od końcowego wyniku punktowego produkt oznaczany jest adekwatna ikoną i kolorem, co ma ułatwić konsumentom dokonywanie świadomych, prozdrowotnych wyborów żywieniowych.

Największą zaletą Nutri-Score jest to, że poddaje on artykuły żywnościowe kompleksowej ocenie, uwzględniając nie tylko składniki, których konsumpcję należy ograniczać, ale także te, których spożywanie warto promować. Dzięki temu jasno wskazuje, co można spożywać częściej lub w większej ilości, a czego jeść mniej lub rzadziej. W ten sposób Nutri-Score staje się przyjaznym narzędziem, ułatwiającym komponowanie lepszej codziennej diety, która pomoże zapobiegać chorobom dietozależnym, a w tym nadwadze i otyłości. Pomoże rozwiązać dylematy konsumenta przed półką sklepową.

przekonuje prof. Piotr Socha, zastępca dyrektora ds. nauki Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka”

System Nutri-Score opracowany został na podstawie wiarygodnych danych naukowych, co powoduje, że konsumenci mogą mu zaufać. Jednocześnie jest bardzo łatwy w odbiorze, a jego zrozumienie i interpretacja nie wymagają specjalistycznej wiedzy ani samodzielnych kalkulacji. Podobnie jak Europejska Organizacja Konsumentów uważamy, że jest to najlepszy z obecnie istniejących systemów znakowania żywności na froncie opakowania i jesteśmy przekonani, że im więcej producentów zdecyduje się na jego stosowanie w naszym kraju, tym lepiej dla zdrowia Polaków.

mówi Elżbieta Szadzińska, wiceprezeska Federacji Konsumentów

Systemy znakowania żywności: dylematy, alternatywy i znaki zapytania

Lekarze i dietetycy od dawna zgodnie podkreślają, że w skutecznej walce z epidemią otyłości i innych chorób dietozależnych konieczna jest m.in. szeroka edukacja żywieniowa Polaków. Misję tę za pomocą różnych narzędzi i kampanii stara się realizować w Polsce wiele instytucji, w tym m.in. Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej (NCEŻ), działające obecnie pod egidą Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH).

O ile jednak między specjalistami panuje zgoda, co do generalnego kierunku działania, to jednak w kwestiach szczegółowych, m.in. odnośnie sposobu znakowania żywności, konkuruje już ze sobą wiele alternatywnych podejść i rozwiązań, co sprawia, że powszechne wdrożenie systemu Nutri-Score przez branżę spożywczą w Polsce wcale nie jest przesądzone.

Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ) podkreśla, że system Nutri-Score należy traktować w Polsce na razie jako przedsięwzięcie pilotażowe.

Tak naprawdę potrzeba paru lat, aby taki system upowszechnić na masową skalę, co wiemy choćby na podstawie doświadczeń z wdrażania innego, dobrowolnego systemu znakowania żywności, czyli systemu RWS (skrót od referencyjne wartości spożycia ), który jest już powszechnie stosowany w Polsce od ponad 10 lat. Wprowadzaniu nowego systemu informacji o wartości odżywczej produktów powinny towarzyszyć gruntowne badania wśród polskich konsumentów, aby zbadać czy i jak go oni rozumieją. Choć idea stojąca za tym systemem jest niewątpliwie słuszna, to wielość systemów obecna w tej chwili na rynku może powodować dezorientację wśród konsumentów i pewne zamieszanie na rynku. Z powyższych powodów UE będzie dążyć do wprowadzenia jednolitego systemu znakowania żywności, najkorzystniejszego z punktu widzenia zdrowia publicznego, opracowanego w oparciu o najnowszą wiedzę naukową, uwzględniającego aktualne nawyki konsumenckie oraz posiadającego poparcie władz na szczeblu krajowym, jak i całej UE.

tłumaczy Andrzej Gantner

Tymczasem przedstawiciele Nutri-Score informują, że w Polsce przeprowadzono już wstępne badania konsumenckie, z których wynika, że 90% ankietowanych uznało system Nutri-Score za zrozumiały, a 91% za pomocny podczas robienia zakupów.

Pomimo niewątpliwych zalet omawianego systemu, w tym m.in. dużej wiarygodności popartej solidnymi badaniami naukowymi, jego dalsze upowszechnianie w Polsce może jednak napotkać również na inne – niż wcześniej wspomniano – bariery. Jakie?

Wiarygodność i rzetelność informacji zawartych w oznaczeniach tego systemu gwarantuje odpowiedni algorytm, jednakowy dla wszystkich firm spożywczych zarejestrowanych w systemie Nutri-Score. Centrala systemu znajduje się we Francji, co może jednak stanowić pewne utrudnienie dla polskich firm w niezbędnym procesie rejestracji. Ponadto, trzeba pamiętać, że algorytm ten nie został oficjalnie wprowadzony do stosowania przez władze Polski. W krajach, w których stosowany jest system Nutri-Score został on wprowadzony przez tamtejsze władze w postaci rozporządzenia, a działanie to było poprzedzone oficjalnym urzędowym badaniem konsumenckim na danym rynku państwa członkowskiego. Takie podejście wynika z zapisów art. 35 rozporządzenia nr 1169/2011 UE.

podsumowuje Andrzej Gantner

Warto jeszcze wyjaśnić, kto konkretnie poddaje ocenie produkty spożywcze w tym systemie.

Sante Publique, czyli Narodowa Agencja ds. Zdrowia Publicznego we Francji, zarządza systemem Nutri-Score i podaje bardzo ścisłe zasady jego obliczania. Producent liczy ostateczną ocenę korzystając z oficjalnego kalkulatora, uwzględniając wszystkie określone zasadami parametry. Odpowiedzialność za rzetelne obliczenia spoczywa na producencie, ale należy pamiętać, że Sante Publique może skontrolować poprawność tych obliczeń i oznakowania na opakowaniach. Nutri-Score jest systemem dobrowolnym i jego celem nie jest konkurowanie z RWS, tym bardziej, że Nutri-Score jako jedyny ocenia produkty całościowo (tj. nie odnosi się tylko do poszczególnych składników, tak jak inne systemy).

informuje Ewa Gayny z firmy Danone

Oczywiście w debacie publicznej na temat Nutri-Score toczącej się w UE pojawiają się od czasu do czasu różnego rodzaju głosy sceptyczne i krytyczne, pochodzące zarówno od niezależnych analityków, jak też i przedstawicieli konkurencyjnych systemów.

Niestety powszechna edukacja żywieniowa realizowana oddolnie na poziomie półki sklepowej, której z pewnością warto kibicować, z wielu powodów nie należy do najłatwiejszych zadań. Jedno jest pewne. Do czasu wyklarowania się sytuacji w tym obszarze warto posiłkować się również innymi dostępnymi powszechnie narzędziami i źródłami wiedzy, dzięki którym każdy świadomy konsument (tzw. smart shopper) może nauczyć się, jak komponować zdrową, zbilansowaną dietę i dokonywać zdrowych wyborów zakupowych. Warto w tym miejscu polecić np. najnowszą wersję zaleceń żywieniowych opracowanych przez ekspertów NCEŻ/ NIZP-PZH, w formie „talerza zdrowego żywienia”.

źródło: zdrowie.pap.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top