Pandemia zmusiła wiele krajów do wprowadzenia izolacji społecznej, dzięki której m.in. w Polsce udało się ograniczyć liczbę zakażeń i zgonów z powodu COVID-19. Niezamierzonym skutkiem tych działań jest też mniejsze zanieczyszczenie powietrza i związany z tym spadek liczby zgonów.
Specjalista dr hab. Tadeusz Zielonka z WUM mówił o tym podczas konferencji online „Pulmonologia 2020”, na której omawiano różne aspekty chorób płuc występujących w czasie pandemii koronawirusa. Podkreślił, że niezamierzonym skutkiem działań podjętych m.in. w Polsce w związku z pandemią jest spadek stężenia zanieczyszczeń powietrza, co z kolei spowodowało istotne zmniejszenie ogólnej śmiertelności, mimo zgonów do jakich doprowadziła choroba COVID-19, jak i utrudnienia w dostępie do służby zdrowia.
To paradoks, ale wynika on z tego, że poprawa jakości powietrza w wyniku izolacji społecznej przełożyła się na zmniejszenie śmiertelności z powodu innych chorób, w tym głównie chorób układu krążenia i układu oddechowego. Dotyczy to Polski, jak też wielu innych krajów Europy Zachodniej, USA oraz Chin.
przyznaje dr hab. Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, który jest przewodniczącym Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Zdrowego Powietrza.
Specjalista powołał się na dane Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, że w kwietniu 2020 r. było w naszym kraju 30,5 tys. zgonów, podczas gdy w tym samym miesiącu 2019 r. – 33,6 tys., a w 2018 – 34,6 tys. Różnica sięga zatem 3-4 tys. przypadków śmiertelnych, tymczasem jak dotąd z powodu COVID-19 zmarło w u nas nieco ponad 1 tys. pacjentów (w ciągu ponad dwóch miesięcy).
Dr hab. Tadeusz Zielonka powołał się również na to, że spadła ostatnio liczba pogrzebów. Prezes Polskiej Izby Pogrzebowej Robert Czyżak zwrócił uwagę, że w niektórych miejscach liczba pogrzebów spadła nawet o 40%. Jego zdaniem, częściowo jest to związane z tym, że mniej było wypadków drogowych, bo zmniejszył się ruch samochodów. Mniej było też przypadków śmierci na salach operacyjnych z powodu odwołania części zabiegów planowych.
Przewodniczący Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Zdrowego Powietrza jest jednak przekonany, że do spadku zgonów ogółem w Polsce przyczyniła się poprawa jakości powietrza.
Ocenia się, że w okresie pandemii w Unii Europejskiej redukcja śmiertelności na skutek zmniejszenia zanieczyszczeń powietrza mogła sięgnąć nawet 11 tys.
wylicza
Według przytoczonych podczas spotkania danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), zanieczyszczenia tzw. pyłami zawieszonymi PM2,5 mogą być powodem aż 7 mln zgonów na świecie. W Unii Europejskiej związanych jest tym 470 tys. zgonów, a w Polsce ocenia się je na 48 tys.
Zanieczyszczenia powietrza, takie jak różnego typu pyły zawieszone (PM2,5 i PM10), tlenki azotu, tlenki siarki oraz tlenki węgla odpowiedzialne są za choroby układu oddechowego, ale przyczyniają się do wielu innych schorzeń, w tym szczególnie układu krążenia.
Skażenia atmosferyczne sprzyjają również różnego typu infekcjom układu oddechowego, zarówno zakażeniom RSV, jak i pneumokokom powodującym u dzieci groźne infekcje układu oddechowego oraz zapalenie płuc u dorosłych, w tym szczególnie seniorów. Ale ułatwiają także zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2.
Istnieje wykładnicza korelacja między liczbą przypadków infekcji wirusowych a stężeniami pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10. Cząstki zawieszone są nośnikami wirusów, przez co ułatwiają im utrzymywanie się w powietrzu. Po przedostaniu się do organizmu prawdopodobnie łatwiej też mogą wnikać do płuc. Drobne cząstki działają jak nośnik dla wielu chemicznych i biologicznych zanieczyszczeń, w tym wirusów.
twierdzi dr hab. Tadeusz Zielonka
Specjalista powołał się na badania w Stanach Zjednoczonych, z których wynika, że najwięcej zgonów z powodu COVID-19 jest na wschodnim wybrzeżu i w Kalifornii, co pokrywa się z mapą zanieczyszczeń pyłami PM2,5 i PM10. Wyliczono, że w USA wzrost PM2,5 o 1 mikrogram w 1 m sześc. wiąże się z 8 % wzrostem śmiertelności z powodu COVID-19.
źródło: naukawpolsce.pap.pl