Rozwiązaniem, które może przyspieszyć upowszechnienie się samochodów elektrycznych, są silniki montowane w piaście koła. Pozwolą one nie tylko poprawić parametry jezdne, ale również zaoszczędzić miejsce, które można przeznaczyć na dodatkowe baterie i tym samym zwiększyć zasięg auta.
Pojazdy elektryczne mają wiele zalet. Do najważniejszych należą brak emisji spalin podczas poruszania się po drodze, a także minimalny koszt przemieszczania się, oscylujący w granicach 4 zł za 100 km. Tego typu auta mają jednak też swoje wady, a największą z nich jest układ zasilania. Współczesne baterie są zbyt masywne i zbyt mało wydajne, aby pozwoliły na swobodne przemieszczanie się tam, gdzie nie mamy dostępu do rozbudowanej sieci stacji szybkiego ładowania. Nowy silnik elektryczny zamontowany w kole, ma szansę zrewolucjonizować ten segment rynku.
„Prezentowany przez nas silnik elektryczny do zabudowy w piaście koła, jest silnikiem napędowym do samochodów elektrycznych. Możemy go stosować zarówno w układach z napędem na dwa, jak i na cztery koła. Taki silnik zapewnia samochodowi bardzo atrakcyjne parametry jezdne, bardzo dynamiczne skręcanie, ale również odzysk energii z wysoką sprawnością. Uwalniamy też przestrzeń dedykowaną dla standardowo stosowanych silników centralnych, w celu np. zamontowania dodatkowych układów bateryjnych” – mówi Piotr Dukalski, konstruktor z firmy Komel.
„Osiągamy bardzo wysokie parametry jezdne. Wyzwaniem dla konstruktorów w tego typu rozwiązaniach jest bardzo efektywny układ chłodzenia oraz zastosowanie wysoko wydajnego obwodu elektromagnetycznego, który pozwoli nam osiągnąć satysfakcjonujące przyspieszenia. Obecnie powstał pierwszy prototyp tego typu napędu. Pracujemy nad kolejnymi, udoskonalonymi wersjami. Staramy się jeszcze bardziej zmniejszyć masę oraz osiągnąć jak najwyższy moment obrotowy, maksymalny i znamionowy „– twierdzi ekspert.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że pojazdy elektryczne nie mają szans w starciu z tymi spalinowymi. Ale marketingowy sukces Tesli – nawet jeśli nie przekłada się na zarobki firmy – uświadomił koncernom motoryzacyjnym, jak wielki potencjał tkwi w tej branży. Najwięksi gracze na rynku postanowili włączyć się do rewolucji.
Przedstawiciele Volvo zapowiedzieli, że od 2019 roku firma całkowicie wycofa się z produkcji aut spalinowych i wszystkie nowe pojazdy będą wyposażone w silnik hybrydowy bądź elektryczny. Koncern Mazda planuje zakończyć produkcję samochodów spalinowych do 2035 roku. Podobne deklaracje złożyły także takie firmy jak BMW, Mercedes czy Volkswagen. W ten trend wpisuje się rozwiązanie opracowywane przez Komel.
„Ideą projektu jest opracowanie usługi, która pozwoli na zaprojektowanie tego typu napędów do różnych aplikacji, od samochodów miejskich, przez osobowe, dostawcze na autobusach skończywszy” – podsumowuje Piotr Dukalski.
Według pierwotnych planów konsumencka wersja silników może trafić na rynek już w przyszłym roku. Potencjalne pole aplikacji tego rozwiązania jest niezwykle szerokie, dlatego funkcjonalność pierwszej generacji elektrycznych silników piastowych będzie w znacznej mierze zależała od zapotrzebowania pierwszych inwestorów.
Według prognoz Frost & Sullivan, globalna sprzedaż aut elektrycznych wyniesie 1,6 mln egzemplarzy w 2018 roku i 2 mln sztuk w 2019 roku. Allied Market Research prognozuje zaś, że globalny rynek samochodów elektrycznych będzie rósł w tempie blisko 20%, by w 2023 roku osiągnąć wartość 351 mln dolarów.
źródło: newseria.pl