Na całym świecie masowo wymierają płazy. Dzieje się to na naszych oczach – alarmuje przyrodnik Tomasz Figarski. Zwierzęta te są bardzo wrażliwe na zanieczyszczenia środowiska. Dlatego można zakładać, że tam, gdzie płazy występują – zanieczyszczenia są niewielkie.
Można się spodziewać, że żab, ropuch, traszek, salamander czy tropikalnych płazów beznogich będzie na całym świecie ubywać. Od lat 80. XX wieku populacje płazów na całym świecie tak szybko się zmniejszają, że zjawisko to nazwano współczesnym wymieraniem płazów.
„Chociaż więcej się mówi o ssakach czy ptakach, to akurat płazy są gromadą kręgowców najbardziej zagrożoną wyginięciem. One wymierają na naszych oczach. To trend zauważalny również w Polsce” – potwierdza Tomasz Figarski, doktorant z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN.
Według danych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) na świecie wyginięciem zagrożonych jest 41% gatunków płazów. W Polsce żyje 18 gatunków płazów, wszystkie one są pod ochroną.
„Płazy są bardzo wrażliwe na zmiany środowiskowe. Mają delikatną budowę anatomiczną, w tym wrażliwą skórę, której używają do oddychania i wymiany wody z otoczeniem. A to sprawia, że wszystkie zanieczyszczenia, które się pojawiają w środowisku, wnikają do ich organizmu” – podkreśla naukowiec.
Przyrodnik wyjaśnił, że płazy reagują szybko nie tylko na wszelkiego rodzaju zmiany w zakresie składu chemicznego wód, ale również na zmiany w środowisku lądowym.
„Tam, gdzie płazy są, tam możemy zakładać, że zanieczyszczenia środowiska są niewielkie. Jeśli natomiast płazy gdzieś znikają, to powinien być dla nas wskaźnik alarmujący, że dzieje się tam coś złego” – podsumował Tomasz Figarski.
Problemem jest to, że płazy są mało mobilne. Jeśli ich siedlisko zostanie zniszczone, raczej nie będą w stanie przenieść się gdzieś indziej. Kolejną trudnością dla płazów jest to, że sąsiadujące ze sobą siedliska są oddzielone od siebie drogami, ulicami, trasami szybkiego ruchu. To dla migrujących płazów wielkie utrudnienie. Problem ten szczególnie zauważalny jest wiosną, kiedy ze swoich zimowisk do miejsc rozrodu wędrują np. żaby trawne, moczarowe, ropuchy szare czy grzebuszki ziemne.
„Nawet, jeśli natężenie ruchu na drogach lokalnych jest małe, to straty dla płazów są duże. Dlatego ja, jak jadę lokalnymi drogami i widzę żabę, to zatrzymuję się, wysiadam z samochodu i ją przenoszę. Może to dlatego ciągle się spóźniam?” – zastanawia się doktorant.
Według przyrodnika płazy niekiedy są traktowane po macoszemu przez organy ochrony środowiska.
„W wielu decyzjach dot. inwestycji budowlanych można przeczytać, że takie gatunki jak ropuchy szare czy żaby trawne to gatunki pospolite, szeroko rozpowszechnione, dlatego możemy dopuścić np. zniszczenie ich godowiska. W związku z takimi decyzjami siedlisk płazom ubywa, a rzadko tworzy się nowe. A w związku z tym gatunki, które uważaliśmy za pospolite, przestają być pospolite” – twierdzi naukowiec.
Płazy na świecie dziesiątkowane są też przez chytridiomikozę – chorobę spowodowaną przez grzyba. Choroba ta upośledza u płazów wymianę gazową przez skórę i regulację wody w organizmie. Szczególnie rozpowszechniona jest wśród płazów tropikalnych, ale występuje w różnych zakątkach świata, również w Polsce.
Tomasz Figarski zwrócił uwagę, że płazy wśród ludzi nie cieszą się wielką sympatią, a niewątpliwe powinny.
„To pożyteczne zwierzęta. Stanowią ważny element łańcucha pokarmowego, będąc pokarmem wielu ptaków czy ssaków. Są zjadane choćby przez nasze sztandarowe bociany białe. Płazy są niezbędne dla równowagi ekosystemowej. No i nie zapominajmy, że odżywiają się bezkręgowcami. W jadłospisie płazów są m.in. komary oraz ich larwy”
Naukowiec apeluje o to, by na co dzień dbać o płazy. A przynajmniej im nie szkodzić.
źródło: naukawpolsce.pap.pl