Całkowicie autonomiczne auta to coraz konkretniejsze plany motoryzacyjnych koncernów

Całkowicie autonomiczne auta to coraz konkretniejsze plany motoryzacyjnych koncernów
Pixabay / @ julientromeur

Autonomiczne samochody na drogach to tylko kwestia czasu. Wcześniej konieczne będą zmiany w podejściu do korzystania z samochodów, potrzebny też będzie czas na ich wymianę.

Samochody same już parkują, trzymają dystans na drodze, pomagają unikać kolizji. Całkowicie autonomiczne auta to już nie tylko pomysł wizjonerów, ale coraz konkretniejsze plany motoryzacyjnych i informatycznych koncernów. O tym, kiedy możemy spodziewać się takich pojazdów na drodze i jak będą one działać opowiada dr Szymon Wierciński, ekspert w zakresie nowych technologii z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Czy szansa na to, że samochody będą całkowicie same jeździć jest duża?

Dr Szymon Wierciński: Nie ma co do tego wątpliwości, że tak się stanie. Pytanie brzmi tylko – kiedy to nastąpi? Idea autonomicznych samochodów jest uwzględniana już w modelu biznesowym dużych firm. Dzięki takim pojazdom będzie można m.in. znacząco obniżyć koszty podróży czy transportu.

Jakie technologie mogą to umożliwić? Mówi się o sztucznej inteligencji, różnego typu czujnikach, szybkiej komunikacji bezprzewodowej.

Sz.W.: Wszystkie te elementy są ważne. Ciągłe zmiany zachodzą zarówno po stronie sprzętu, jak i oprogramowania. Spójrzmy na rozwój gier komputerowych od lat 80. do dziś. Dzisiaj grafikę w niektórych tytułach trudno jest odróżnić od rzeczywistości. Mamy do czynienia z szeroko pojętym rozwojem informatyki, przy czym jednym z najważniejszych elementów jest wzrost mocy obliczeniowej komputerów. W przypadku autonomicznych samochodów można tę moc wykorzystać do prowadzonej w czasie rzeczywistym analizy wszystkiego, co dzieje się w zasięgu kamer czy czujników. Istnieje już na przykład technologia, która pozwala na rozpoznanie tego, co widać przed obiektywem kamery, niezależnie od tego, czy jest to samochód, człowiek czy znak drogowy.

Można więc założyć, że większość technologii jest już wystarczająco dojrzała.

Sz.W.: Trzeba na to spojrzeć tak – mówimy także o innowacji, która oznacza wykorzystanie istniejących już możliwości w nowatorski sposób. To wymaga eksperymentów, z których wiele się nie uda, ale wszystkie przynoszą nowe dane i wiedzę. W końcu, dzięki sztucznej inteligencji, łączności 5G i innym technologiom może nastąpić sytuacja, w której nie będzie sygnalizacji świetlnej ani znaków drogowych, lecz samochody będą komunikowały się między sobą i współpracowały. Pod względem techniki jesteśmy już dzisiaj na dosyć zaawansowanym poziomie, ale mówimy o nowatorskiej dziedzinie. Technologia już istnieje, ale potrzebujemy większej liczby eksperymentów.

Jak według Pana będzie wyglądało wdrożenie samodzielnych samochodów?

Sz.W.: W jednym z wywiadów Elon Musk porównał to do wprowadzenia wind. Początkowo w każdej z nich pracował windziarz, który wybierał piętro i dbał o bezpieczeństwo. Dzisiaj to trudne do wyobrażenia. Prawdopodobnie tak samo będzie z autonomicznymi samochodami. Może te osoby, które dzisiaj się rodzą, za 30 lat będą się dziwić, że kiedyś to człowiekowi pozwalano kierować pojazdami.

Czy można założyć, że dosyć szybko samochody lepiej zaczną sobie radzić samodzielnie niż z kierowcą? Informatyka rozwija się w lawinowym tempie, a możliwości ludzkie pozostają mniej więcej takie same.

Sz.W.: Spójrzmy znowu na komputerowe gry. Algorytmy wygrają z człowiekiem już w każdej z nich, czy to będzie Go, szachy, czy tzw. strzelanka. Komunikujące się z sobą autonomiczne pojazdy teoretycznie mogłyby na przykład, bez świateł na skrzyżowaniu mijać się w odległości kilku milimetrów. Może się jednak okazać, że najlepsze rezultaty przyniesie współpraca człowieka ze sztuczną inteligencją. W przypadku samochodów może to być wybór z zaproponowanych opcji, trasy, poziomu komfortu, prędkości, spalania, a samochód autonomicznie będzie się w stanie dostosować do naszych preferencji.

Pozostają jeszcze inne problemy do rozwiązania, np. podejmowanie na drodze trudnych decyzji.

Sz.W: Zastanawiano się już nad wieloma scenariuszami – na przykład, czy zaryzykować życiem pasażerów i niebezpiecznie skręcić, czy wjechać w osobę, która wbiegła na jezdnię. Jedno z rozwiązań polega na tym, aby komputery naśladowały decyzje najczęściej podejmowane przez ludzi. Można te zachowania opisać i uśrednić. Jednocześnie komputer zareaguje szybciej, niż człowiek, a także bardziej niezawodnie, bo nie będzie poddany emocjom, a decyzja będzie podjęta na podstawie wszystkich dostępnych danych.

Kto poniesie odpowiedzialność w razie wypadku?

Sz.W.: Trzeba będzie określić różne kwestie. Czy na przykład decyzja, po której ktoś zginie, ale podjęta jako najlepsza według dostępnych informacji, będzie dobrą, czy też złą decyzją. Trzeba sprecyzować, kto w razie jakiegoś zdarzenia odpowiada za skutki, czy np. producent samochodu, ubezpieczyciel, czy inna firma.

Zmieni się też rynek ubezpieczeń…

Sz.W.: Firmy ubezpieczeniowe uwzględniają wszelkie dane wpływające na ryzyko wypadków. Prawdopodobnie okaże się, że samochody autonomiczne będą dużo bezpieczniejsze od zwykłych.

Podsumowując, kiedy kierowcy przestaną być potrzebni?

Sz.W.: W ciągu ostatniej dekady nastąpił kolosalny postęp. Elon Musk zapowiada wprowadzenie samochodów bez kierownicy już w przyszłym roku. Biorąc jednak pod uwagę historię jego firm, trzeba średnio do każdego planu dodać ok. 5-10 lat. Pytanie jednak jest dobrze zadane – kiedy się pojawiają? Znam bowiem wiele osób, które nie chciałyby oddać kierownicy komputerowi, bo jazda sprawia im np. satysfakcję emocjonalną. Z drugiej strony już teraz wiele osób korzysta z aktywnego tempomatu, systemu utrzymującego samochód na danym pasie ruchu i innych pomocy, lecz bardzo duża grupa ludzi nie ufa tym „nowinkom” i nie można ich do tego zmuszać.

Konieczne będą dalsze zmiany w podejściu do korzystania z samochodów. Potrzebny jest jeszcze czas na wymianę aut. W Polsce średni wiek samochodu to 10 lat, trzeba więc będzie trochę poczekać, także z tego powodu. Osobiście chciałbym, aby autonomiczne samochody pojawiły się jak najszybciej. Potencjalne korzyści są kolosalne. Uwolnione zostaną ogromne zasoby ludzkiej energii i czasu. Wielu zawodowych kierowców może bać się utraty pracy, ale wprowadzenie automatyzacji pozwoli im zająć się czymś innym, np. bardziej twórczym, być może nawet wciąż związanym z rynkiem transportowym.

źródło: naukawpolsce.pap.pl

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top