
Prezydent Donald Trumpa chce umożliwić koncernom energetycznym pracę w Narodowym Arktycznym Rezerwacie Przyrody po raz pierwszy od 30 lat. Urzędnicy Departamentu Spraw Wewnętrznych rozpoczęli pracę nad stosowną regulacją. W przeszłości podobne regulacje były blokowane większością w Senacie, a w 1995 roku wykorzystano weto prezydenckie.
W rezerwacie znajduje się największa populacja karibu w USA, oraz wiele zagrożonych wyginięciem zwierząt polarnych. Jest to również punkt docelowy migracji wielu gatunków ptaków. Z tego powodu aktywiści ekologiczni z całego świata sprzeciwiają się eksploatacji zasobów tego obszaru.
Jeżeli zmiany wejdą w życie, firmy musiałyby stanąć do przetargu na badania geologiczne. Poprzednie administracje prezydentów Billa Clintona i Baracka Obamy uważały, że nie można pozwolić na takie badania.
Inicjatywa otwarcia amerykańskiej części Arktyki dla koncernów energetycznych to element programu gospodarczego administracji Donalda Trumpa, który nie przejmuje się komponentem środowiskowym, na przykład poprzez kontestację porozumienia klimatycznego ONZ z Paryża.
Organizacje ekologiczne już zapowiedziały walkę z propozycją wpuszczenia koncernów do Arktyki.
źródło: materiały prasowe